Dubrownik z Makarskiej – przygoda na jeden dzień

Podczas naszego pierwszego pobytu w Makarskiej parę lat temu zdecydowaliśmy się wybrać na jeden dzień do Dubrownika. Wycieczka zorganizowana, zbiórka o 8 rano w umówionym miejscu. Był sierpień. Wyszliśmy z apartamentu, przeszliśmy kilkaset metrów w kierunku miejsca zbiórki i… wróciliśmy do apartamentu po kostiumy kąpielowe, żeby spędzić dzień na plaży. Pogoda nas pokonała, więc odpuściliśmy zwiedzanie. Tym razem było inaczej: maj, turystów mało, pogoda idealna, decyzja zapadła: jedziemy do Dubrownika! Ale co dalej? Przed podróżą sprawdzamy warunki dotyczące dojazdu: już w tym roku w wakacje ma być oddany do użytku most Peljeśac łączący Dubrownik z lądową częścią Chorwacji, dzięki któremu nie będzie konieczności przejazdu przez Bośnię i Hercegowinę. Otwarcie miało nastąpić na początku tego roku, jednak z miesiąca na miesiąc jest ciągle odsuwane, wobec czego w maju 2022 drogą lądową do Dubrownika dostać się możemy tylko przez bośniackie miasteczko Neum. Na szczęście z tego, co wyczytaliśmy przed podróżą nie potrzebujemy ani zielonej karty dla samochodu, ani paszportów dla nas. Wystarczą nam dowody osobiste i droga wolna!

150-cio kilometrowa trasa zajmuje nam ponad 2,5 godziny, ale widoki, które rozciągają się wzdłuż wybrzeża wprawiają nas w taki zachwyt, że droga mogłaby trwać nawet i dwa razy dłużej, a w dalszym ciągu nie mielibyśmy jej dość. Jest po prostu przepięknie, co jakiś czas zatrzymujemy się w dozwolonym miejscu by podziwiać piękno, które roztacza się przed nami.

Przejazd przez Bośnię i Hercegowinę nie stanowi żadnych problemów: zostają nam sprawdzone tylko dowody i ruszamy dalej. Wreszcie docieramy do Dubrownika i napotykamy na dość spory problem (w zasadzie jedyny, z jakim przyszło nam się zmierzyć tego dnia): brak miejsca parkingowego. Parkingów co prawda jest sporo w samym centrum, ale większość wypchanych po brzegi, nie możemy znaleźć miejsca dla siebie. Wreszcie udaje nam się trafić na parking przy samej starówce (tutaj). I tu nasze ogromne zaskoczenie, bo koszt tego parkingu to 75 kun za godzinę! Szkoda nam jednak czasu na dalsze poszukiwania: zostawiamy tu samochód i ruszamy zwiedzać miasto.

Wchodzimy na starówkę przez jedną z trzech bram stanowiących wejście na deptak miejski: bramę Pile. Od tej strony do miasta prowadzą dwa mosty: jeden kamienny, a jeden zwodzony, a nad bramą znajduje się rzeźba patrona Dubrownika: świętego Błażeja. Od samego wejścia uderza nas tłum turystów, pierwszy raz odkąd jesteśmy w maju w Chorwacji spotykamy się z takim tłokiem. Zaraz za bramą odpoczywamy przy Wielkiej Fontannie Onufrego, a potem zatapiamy się w wąskich uliczkach wolnym krokiem zmierzając na plac Luża z charakterystyczną wieżą zegarową, pałacem Sponza i kościołem św. Błażeja.

Spacerujemy po starówce, podziwiamy widoki, szukamy miejsca na obiad, głaskamy miejscowe koty, podążamy śladami bohaterów „Gry o tron” robiąc sobie zdjęcia na schodach z serialowego marszu wstydu.

Wreszcie odbijamy odrobinę poza mury starego miasta i docieramy do staromiejskiego, niewielkiego portu, przy którym działają liczne restauracje i stoiska z pamiątkami. To dobre miejsce na krótki odpoczynek w cieniu potężnych murów okalających miasto.

W końcu docieramy na miejskie mury Dubrownika. Wykupujemy bilety w kasie i wspinamy się na nie by już po chwili znaleźć się jakby w innym świecie: podziwiając miasto z góry wręcz można poczuć, jakby czas się zatrzymał: wąskie uliczki, czerwone dachy i blask zachodzącego słońca – ten spacer z pewnością zapamiętamy na długo.

Spacer murami wokół starówki Dubrownika dostarcza nam pięknych przeżyć, bowiem rozpoczynamy go po godzinie 17: słońce powoli chyli się ku zachodowi, ludzi na murach spotykamy niewielu, jest przyjemnie i bezpiecznie dla maluchów. Warto o tym pamiętać wybierając się w to miejsce, bo obawiam się, że taka wędrówka we wcześniejszych godzinach, w pełnym słońcu byłaby raczej udręką niż przyjemnością. Warto pamiętać także o nakryciu głowy, bo o cień na murach trudno, a podróżując z małymi dziećmi lepiej zaopatrzyć się w nosidło czy chustę zamiast wózka: mury co chwilę pną się w górę, by ostatecznie opadać w dół: ilość schodów do pokonania jest stanowczo nieodpowiednia dla wózków.

Późnym wieczorem wracamy do Makarskiej. Jeden dzień to zdecydowanie za mało, żeby zobaczyć chociażby najważniejsze zabytki i atrakcje Dubrownika, ale jesteśmy zachwyceni tym, co udało nam się zobaczyć i jednocześnie przekonani, że przy najbliższej okazji pojawimy się tu znowu. 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: