Kolejny miesiąc za nami. Zaryzykuję stwierdzenie, że chyba najgorszy z dotychczasowych, bo w ponad połowie spędzony na chorowaniu. Tak pechowo zaczął się ten 2017 rok dla nas, że czasami nie mam już siły. Ledwo wyszłyśmy ze szpitala i doszłyśmy do siebie, to Miśka znów gdzieś podłapała jakiegoś wirusa. Ponad dwa tygodnie wyjęte z życiorysu – zero wyjść z domu (poza lekarzem), brak apetytu, gorączka, katar, przeraźliwy kaszel, ogólne rozdrażnienie – chwilami myślałam, że złapie mnie jakaś depresja. Na szczęście obyło się bez szpitala, choć już się pakowałam, wróżąc Saruni zapalenie płuc. Obyło się jednak bez hospitalizacji i bez zapalenia płuc, ale za to z biegunkami i prawie kilogramowym spadkiem wagi znów. Nie mam siły do tego mojego niejadka, na szczęście już wróciła do wagi wyjściowej, ale żeby zjadła przyzwoity posiłek trzeba się naprawdę sporo nagimnastykować.
Ale koniec marudzenia, bo poza tą nieszczęsną wagą i chorobą, która już za nami, Sarenka to cudowna, radosna dziewczynka. Zachwycam się nią każdego dnia na nowo, chodzę dumna jak paw gdy odkryję każdą jej nową umiejętność. A moim matczynym subiektywnym wzrokiem jest ich znów całkiem sporo! Zabawy Sarki polegają przede wszystkim na naśladowaniu. Codziennie gotuje na swojej kuchence: włącza palniki, miesza w garnczkach, przynosi mi „herbatkę” w filiżance do picia. Towarzyszy mi w myciu naczyń: podaje sztućce i talerze, czasem myje gąbką. Przy posiłkach bardzo pilnuje porządku – gdy coś jej kapnie to zaraz bierze ściereczkę i wyciera, wszelkie okruszki zbiera i wyrzuca. Gdy tylko znajdzie jakiś paproch na podłodze – sprząta. Wyrzuca swoje zużyte pieluchy do kosza, wszelkie folie, śmieci wynosi od razu. Ogromnym zaskoczeniem dla nas jest to, że potrafi nawet segregować śmieci! Doskonale wie, który to kosz na papier i bezbłędnie zanosi do niego rolki po papierze czy gazety. Śmiejemy się, że porządki odziedziczyła chyba po babciach, bo na pewno nie po rodzicach. W tym miesiącu pozbyłam się swojego fotela do karmienia, bo karmimy się już coraz rzadziej i raczej na łóżku, a nie na im, za to sprawiliśmy Sarci mały stolik, na którym trzyma swoje rzeczy. Szczęka mi opadła gdy zobaczyłam, że zanim postawiła na nim swój bidon z wodą, to ściągnęła z naszego stołu podstawkę pod kubek i postawiła bidon na niej. Nie znaczy to wcale, że czasem nie rzuci nim na podłogę, ale jak już stawia go na swoim stoliku, to zawsze na podstawce. A wczoraj, gdy siadła do układania puzzli przy tym stoliku, to najpierw wzięła chusteczkę higieniczną, wytarła stolik i dopiero potem rozłożyła się z zabawkami. No taka jest porządnisia, że wyjść z podziwu nie mogę! I choć swoje zabawki rozrzuca gdzie popadnie, to lubi ład i porządek, lubi jak wszystko jest tak, jak być powinno. Zawsze przynosi nam nasze kapcie, które gdzieś w mieszkaniu porzucimy, a rano zanim wstanę z łóżka, budzi mnie podając mi z szafki moje okulary. Czasem do tych okularów przynosi mi jeszcze moją komórkę i różaniec, także zestaw na początek dnia mam idealny. 😀
Wreszcie zauważyła swoją lalę i mamy już pierwszy spacer z wózeczkiem za sobą. Poza tym lubi układać puzzle z dziurką – dopasowywanie zwierzątek do ich mamuś i idzie jej to całkiem dobrze. Układa też wieżę z klocków, zarówno drewnianych, jak i plastikowych z wypustkami. Zauważyłam też pierwsze świadome zabawy zwierzętami i odgrywanie ról – do tej pory zwierzęta ze swojej arki Noego tylko wyciągała i układała. Teraz bawi się nimi, bierze do rączki, naśladuje odgłosy, wygląda jakby zwierzątka prowadziły ze sobą dialog. Uwielbia naklejki, ma już cały zeszyt wypełniony nimi. Ale najbardziej i tak lubi się wygłupiać – chichra się czasem tak, że aż jej ślinka leci, rzuca się na nas, lubi jak ją tarmosimy, podrzucamy, tańczymy, łaskoczemy. Jest naszą małą, cudowną śmieszką.
Nadal nie mówi, nadal nie ma kontaktu z dziećmi i nadal nie waży nawet 10 kilo, ale zrzucam to wszystko na chorobę. Wszystko jeszcze przed nami!
Aktualne dane: niestety identyczne jak w zeszłym miesiącu. No dobra, trójka jedna nam doszła!
waga: 9,5 kg
wzrost: 76 cm
pieluchy: Dada Premium 4 (fioletowe)
rozmiar ubranek: 86
ilość zębów: 13 (wszystkie 1,2,4 i jedna 3)
słowa świadome: tata, mama, am








Bardzo współczuję tego chorowania. Najgorsza rzecz jaka może być to, kiedy dziecko choruje. Masakra. Dobrze, że jakoś wszystko się normuje. Fajna ta Twoja Sarunia, śliczna dziewczynka, jest nie wiele starsza od mojego Olka 🙂 także jestem z Tobą w tych fazach rozwojowych 🙂
Pozdrawiam Was bardzo ciepło 🙂
P.S. – Zastanawiam się nad kupnem narzędzi do majsterkowania, u kobiety kuchnia dobrze się sprawdza, a u faceta być może narzędzia 🙂 tak na Was popatrzyłam to muszę zorganizować coś dla mojego brzdąca.
Buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
Myślę, że narzędzia to super pomysł! Sara ma taką przebijankę z młotkiem z Ikei i muszę przyznać, że gotowanie idzie jej znacznie lepiej od wbijania gwoździ 😀
PolubieniePolubienie