Mój ukochany mąż skończył wczoraj 30 lat. I choć sam uważa, że to w zasadzie żadna zmiana i czuje się tak samo jak rok, dwa czy pięć lat temu, to mi cały wczorajszy dzień towarzyszyła pewna nostalgia. I zamiast tak zupełnie skupić się na Nim, rozmyślam o moim życiu, jakie jest odkąd On jest ze mną. Co tu dużo mówić, trafił mi się ideał. Wyjątkowy egzemplarz, najlepszy z najlepszych jaki stąpa po tej ziemi! Dowód? Proszę bardzo: kilka dowodów miłości w wykonaniu mojego męża:
Miłość to gofry przed 21, po które biegnie do kawiarni, bo ja mam akurat na nie ochotę.
Miłość to wieczorna kąpiel Misi – ich wspólny rytuał, chwile tylko dla nich, w którcyh ja mogę odpocząć.
Miłość to tulenie mnie w środku nocy, gdy ból i tęsknota za Ritką są tak silne, że nie mogę oddychać.
Miłość to podróż na Fuertaventurę, po miesiącu na Cypr i po tygodniu do Paryża, gdy właśnie stracił pracę, ale chce spełniać moje marzenia.
Miłość to kurs tańca, na który ze mną chodzi i dobrze się bawi, choć czasami jest tak styrany po całym dniu, że najchętniej znalazłby się wtedy we własnym łóżku.
Miłość to mycie mnie po porodzie, gdy sama nie mam siły się nawet schylić.
Miłość to wstawanie nad ranem do Misi i przynoszenie jej do naszego łóżka, abym mogła ją nakarmić. Nie pamiętam kiedy ostatnim razem to ja wstałam do niej w nocy.
Miłość to cotygodniowe sobotnie ciepłe bułeczki, po które biegnie do sklepu, aby zrobić nam wspólne śniadanie.
Miłość to dom marzeń, który dla nas buduje, choć czasem ma wszystkiego dość i najchętniej rzuciłby tą budowę w cholerę.
Miłość to oglądanie ze mną Singielki, Gotowych na wszystko i Barw Szczęścia, choć pewnie wolałby oglądać X-Mena.
Miłość to chwile, kiedy wracam ze spotkania z koleżankami i każe mi opowiedzieć ze szczegółami, jak było.
Miłość to całus w kościele na znak pokoju. Swego czasu dawał mi trzy: dla mnie, dla Ritki w Niebie i Sarki w brzuszku.
Miłość to chwila, w której gdy pytam czego najbardziej pragnie to zawsze odpowiada: żebyś była szczęśliwa.
Miłość to malowanie mojej klasy przed rozpoczęciem roku szkolnego nad ranem, przed swoją pracą, bo nie podobał mi się kolor ścian i chciałam ją odświeżyć.
Miłość to siedzenie ze mną po nocach i wycinanie dekoracji do szkoły, wymyślanie prac plastycznych, sprawdzanie za mnie testów.
Miłość to te wszystkie bukiety kwiatów dane zupełnie bez okazji.
Miłość to ubranka, które kupuje Misi sam, bo mu się spodobały.
Miłość to ciasteczka do kawy i pizze wieczorem, bo Jego zdaniem zbędne kilogramy to drobnostka, a ja zawsze pięknie wyglądam.
Miłość to chwile, kiedy przejmuję się czymś tak mocno, że wpadam niemalże w paranoję, a On zamiast pocieszać mnie dziesiąty raz, mówi: musimy się pomodlić.
Miłość to wspólna modlitwa każdego dnia.
Najlepszy przyjaciel, najlepszy mąż, najlepszy tata. Mój Krystian.
Gratuluję Ci takiej Miłości! Wiem o czym piszesz mam takiego samego Ideała w domu 🙂 Pozdrawiam!
PolubieniePolubienie
Prawdziwe z nas szczęściary! 🙂
PolubieniePolubienie