Tak jak wspominałam wcześniej, zdecydowaliśmy się wyprawiać roczek u moich rodziców. Plusów było mnóstwo – taniej, większa swoboda, na miejscu, bezpieczniej dla maluchów, z miejscem do swobodnej zabawy i raczkowania. Minus jeden- wszyscy się nie zmieścimy! Tym oto sposobem roczek Saruni i moich rodziców był główną imprezą, poza którą odbyły się jeszcze…3. W sumie Misia miała 4 imprezy urodzinowe. Pierwsza dla rodziny, druga dla bliskich znajomych, trzecia dla kuzynostwa i czwarta dla moich koleżanek. Szykowania, spotkań, radości, prezentów nie było końca! Ale najważniejsze oczywiście świętowanie odbyło się 22 października, dzień przed pełnymi pierwszymi urodzinami Saruni. I na tym dniu chcę się skupić.
Goście dopisali, przybyli wszyscy zaproszeni! I tak gościliśmy: Sarki dziadków jednych i drugich, obie prababcie, chrzestną z mężem i dziećmi, chrzestnego z żoną i synkiem, ciocię W., ciocię D., wujka D. Łącznie z nami było nas 19. Było bardzo miło i radośnie. Trochę się obawiałam jak będzie się zachowywać nasza solenizantka, bo ostatnio przechodzi wzmożony lęk separacyjny i najchętniej nie schodziłaby z moich rąk. Jest bardzo ostrożna w kontaktach z innymi ludźmi, potrzebuje naprawdę dłuższej chwili, aby się oswoić. Tak też było na urodzinkach – początkowo tylko na rękach u mnie, z czasem się ośmieliła i bawiła ze wszystkimi, od czasu do czasu sprawdzając tylko, czy aby na pewno jestem gdzieś obok.
Torcika oczywiście nasz niejadek ani myślał spróbować, za to chlebek z szynką to największy przysmak imprezy. Ale kto by tam myślał o jedzeniu, kiedy wokół tyle się dzieje! Wróciliśmy od dziadków przed godz. 22, tego dnia obyło się bez kąpieli. I mimo, iż z zaśnięciem tradycyjnie już był problem, to i tak dzień zaliczamy do mega udanych.
Zapraszam na fotorelację!
I jeszcze sesja z gośćmi 🙂
ślicznie wyglądaliście =) Może znajdziesz czas na jakiś wpis o prezentach , które Sarka dostała na roczek???
PolubieniePolubienie
Gdzieś mi umknął ten komentarz, wpis o prezentach roczkowych pojawił się już 🙂
PolubieniePolubienie