Nasza dwulatka

Od 23 października mamy w domu dwulatkę. Ostatnio z Krystkiem wspominaliśmy, jak Sarcia skończyła rok i mówiłam do męża, że chciałabym zatrzymać czas, żeby móc dłużej nacieszyć się nią w tym wieku właśnie. Była taka słodka i rozumna, a przy tym drobna i niczego nieświadoma. Mówiłam, że taki roczniak to najlepszy wiek malucha i lepszego nie będzie. I wiecie co? Myliłam się! Teraz jest najlepszy czas! Sarka jest w dalszym ciągu bardzo emocjonalną dziewczynką. U niej nie ma nudy, nie ma normalności, nie ma czegoś zwykłego. Na wszystko reaguje albo euforią i ogromną radością, albo płaczem jakby świat się kończyć miał. Potrafi rechotać ze śmiechu aż dostaje czkawki, i potrafi płakać tak przeraźliwie, że aż się zanosi. Jedno jest pewne – nie nudzimy się razem.

Miśka skończyła dwa laka, a ja jakiś czas temu znów stanęłam przed dylematem czy wracać do pracy. I kolejny rok postanowiłam zostać w domu. Uważam, że pierwsze trzy lata dziecka są najważniejsze dla jego rozwoju. I żaden żłobek i kontakt z innymi dziećmi, żadna nauka piosenek, zabaw w grupie i współdziałania z rówieśnikami nie da jej tego, co dam jej ja. Bo dwulatek potrzebuje przede wszystkim wsparcia, akceptacji i poczucia bezpieczeństwa, aby móc poznawać świat. Zabaw z innymi dziećmi jeszcze się nauczy, będzie na to czas w przedszkolu. Teraz jest czas dla nas. Wierzę, że ten czas zaowocuje w przyszłości.

Jesteśmy więc razem, w domku, dwa razy w tygodniu jest z nami tatuś, bo ma taki luksus, że pracuje zdalnie, więc może nam poświęcić trochę czasu. Plus oczywiście wszystkie weekendy wspólne, więc tego czasu we troje wcale nie jest tak mało. I to też owocuje, bo tatuś Sarki to tatuś na 100%, który kąpie, karmi, czyta bajki, bawi się i trzyma za rączkę do snu. Miśka jest wpatrzona w swojego tatusia równie mocno jak tatuś w swoją córeczkę, a ja widząc ich więź po prostu się rozpływam. Powtarzam to już wiele razy na tym blogu, ale powtórzę raz jeszcze – mam najlepszego męża, a Miśka najlepszego tatę pod słońcem.

Sara nadal jest dość nieśmiałą dziewczynką – przy pierwszym kontakcie z kimś obcym trzyma się blisko mnie, często chce być brana na rączki, żeby czuć się bezpieczniej. Potrzebuje 0,5-1 godz. żeby się rozkręcić i potem już bryka jak tygrysek.  Poza brykaniem ulubionym zajęciem Sarci jest układanie puzzli. Zaczynała od najprostszych puzzli z dziurką, potem były dwuelementowe tzw. połącz w pary, a aktualnie układa samodzielnie 9-elementowe puzzle. Z drobną pomocą i 15 elementów pyknie. 😉
Ponadto dzień z życia Sareczki wypełnia jej opieka nad swoją lalą. I to nie byle jaką lalą, bo to lala jeszcze z mojego dzieciństwa! Ukochała ją sobie i teraz całe dnie (z przerwami oczywiście) upływają małej mamusi na przewijaniu, przebieraniu, karmieniu, tuleniu, lulaniu, wożeniu, ba – były nawet próby karmienia piersią! 😉
Jeśli nie układa puzzli i lala aktualnie śpi, to w ruch idzie kuchenka. Nie ma dnia bez gotowania i podawania nam (niby)kawy, którą musimy głośno siorbać kilka(naście) razy dziennie. Książeczki nadal pozostają w temacie ulubionych rzeczy, ostatnio mamy fazę na przygody Kici Koci, ale nie tylko. Wszelkie książeczki aktywizujące (z okienkami, w których trzeba szukać elementów, dotykać itp.) również wiodą prym. No i wierszyki! Myślę, że książeczki Sareczki to w ogóle temat na inny wpis, bo jest ich tyle, że nie sposób ich tu wymienić.
Ponadto lubi bawić się klockami, naklejankami, oglądać bajki (świnka Peppa), tańczyć. Ostatnio przepadłyśmy też w ciastolinie i piasku kinetycznym. W każdym razie – mamy co robić.

Troszkę ruszyła z mową, chociaż o mówieniu takim płynnym nie ma jeszcze mowy. Myślę, że problem leży w tym, że jednak większość dnia spędza ze mną, a ja rozumiem jej wszystkie gesty, więc nie musi mówić, bo ze mną się dogaduje… Problem jest jak zostaje z dziadkami, czy nawet z Krystkiem czasem, on się denerwuje, bo nie wie o co jej chodzi, ona się denerwuje, bo on jej nie rozumie 😀 Aktualnie Sarkowy słownik wygląda tak:

ta – tak
nie – nie
ta (pokazanie paluszkiem) – tam
tu – tu
to – to
mama – mama
tata – tata
baba – babcia
dziadzia – dziadek
A a – Sara (Tak, Sara niczym mała Żydówka, używa samych samogłosek na określenie swojego imienia :D)
dzidzi – dziecko, ale i lala
niania – kotek
au au – piesek
kaka – ciocia
kawa – kawa
buła – bułka
am – jeść
mniam mniam – jeść
da – daj
niu niu – nie wolno, nu nu
da da – spacer
Amen – amen albo kościół
aaa – spać
ba – bajka
pi – pić
jaja – jajka

I to chyba na tyle, jeśli chodzi o mowę. Przyznam, że swego czasu niepokoiło mnie bardzo, że mówi tak niewiele, ale pediatra jest zdania, że spokojnie ruszy z mówieniem. Jeśli rozumie co się do niej mówi (a rozumie wszystko) i widać, że słyszy to nie ma się czym martwić.

W temacie odstawiania: pierś 1,5 roku, smoczek w dzień rok i 10 miesięcy, smoczek w nocy rok i 11 miesięcy, usypianie na rękach 1,5 roku, pielucha… 😀 Pielucha ciągle na pupie i nie zapowiada się na rychłe odpieluchowanie. Ale kto wie, cuda się zdarzają! 😉 Kiedyś myślałam, że w życiu nie odstawię tego małego cycoholika od piersi, a aktualnie już nie pamiętam jak to było ciągle zadzierać bluzkę do góry. Także jest szansa!

Bilans dwulatka:

waga: 11,5 kg
wzrost: 87 cm
pieluchy: Dada Premium 5 (fioletowe)
rozmiar ubranek: 92 (choć zależy od firmy, czasem i 86 jeszcze dobre, a czasem już 98)
ilość zębów: 18 (wszystkie 1,2,3,4 i dwie 5)
włosy: wreszcie zaczynają rosnąć! 😉

SONY DSCSONY DSCSONY DSC

SONY DSCSONY DSCSONY DSCSONY DSCSONY DSCSONY DSCSONY DSCSONY DSC

2 myśli na temat “Nasza dwulatka

Dodaj własny

  1. Dawno Ciebie tutaj nie było i fajnie czyta się 2 urodziny 🙂
    Czas tak szybko leci, że na prawdę człowiek czasami zapomina jak to było na początku… chociaż ja często do tego wracam.
    Fajnie, że masz taką możliwość, aby zostać w domu z dzieckiem, nie każdy ma tak dobrze w życiu 🙂 Ja do pracy wrócić musiałam…. biłam się w serce czy postępuje dobrze ze żłobkiem, mój Olek rozwija się wspaniale pod każdym względem jeżeli chodzi o puszczenie go do żłobka, fakt i zawsze będę to powtarzała – choruje częściej i tego również nie jestem w stanie ogarnąć, często zostajemy w domu, ale żłobek działa jak najbardziej na plus.
    Mam troszeczkę odmienne zdanie – bo dzisiaj życie w społeczeństwie jest bardzo ważne, ja Jego mamą będę całe życie, pewnie wyfrunie z domu mając lat 18…. ale On będzie musiał całe swoje życie funkcjonować między innymi ludźmi. To długi temat, ma się od charakteru, wychowania, ale ma się tez od tego w jaki sposób ,,puszczamy” dziecko w świat. Wypłakałam wiele nocy, ze wolałabym z małym zostać w domu – to te momenty, kiedy znowu gil pod nosem, kaszel i gorączka…. i strach oby nie do szpitala… bo nawet najmniejsze przeziębienie kończy się moim przerażeniem.
    Wiem, że mu z dziećmi dobrze, widzę jakie postępy robi, a nie mam co się oszukiwać, nigdy nie zapewnie mu tyle zabawy jak Panie w złobku, które od tego tam są – bo siedzenie z dzieckiem w domu przed 24h przynajmniej w moim przypadku nie działało na moje samopoczucie dobrze. Chociaż kocham syna najbardziej na świecie, czuję się szczęśliwa pracując.
    Ale wiem, że to kwestia dość indywidualna.
    Masz wspaniałą córkę 🙂 jest słodka i cudownie uśmiechnięta – a to przecież najważniejsze. I nie ważne jakie mamy poglądy to dobro dzieci jest najważniejsze i tego się trzymajmy.
    Życzę Tobie oraz całej Twojej rodzinie, samych wspaniałych chwil i tyle miłości ile teraz macie, by dni były usłane promieniami słońca 🙂
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    Polubienie

  2. Tez ,,siedzę” z moją małą w domu. W styczniu skończy 2 lata. Właśnie ten czas spędzony z dzieckiem jest tak piekny aj nie zamienie tego na nic. Wszystko robi ze mną towarzyszy mi nawet w toalecie to śmieszne, ale uczy sie. My jeszcze smokujemy, mamy pieluche i spimy we trójkę tzn. Dwójkę tata tylko weekenowy. Zazdroszcze wam wygody z tatusiem. Pozdrawiam cieplutko.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: