Wszystko zaczęło się od zapalenia nadgarstka. Nie mogłam ruszyć ręką, ból był wręcz nie do wytrzymania. Ortopeda zalecił noszenie w ortezie (na gips się nie zgodziłam) i codzienną rehabilitację. Czasu na pisanie było więc niewiele, a nawet gdyby był, to z jedną ręką niewiele mogłam zdziałać. I tak zleciało kilka tygodni, a potem to już z górki. Coraz trudniej było mi wrócić do pisania. Pojawiły się myśli o zamknięciu bloga, aż tu nagle BUM! Moja mała córeczka kończy roczek! I w całym tym zabieganiu pomiędzy jedną imprezą urodzinową a drugą, pomiędzy budową domu, a czasem spędzanym na wspólnych zabawach dociera do mnie, że ta chwila nie wróci. Misia nie będzie już miała więcej dwunastu miesięcy, nie będzie już nigdy pierwszych niepewnych kroczków, pierwszych świadomych przytulasków, pierwszych słów. Są takie momenty, które chciałoby się zatrzymać na zawsze. A jak najlepiej zatrzymać wspomnienia, jeśli nie tutaj właśnie?
Wracamy więc. Wracamy, bo uciekający czas paradoksalnie działa na naszą korzyść. Bo nie można zatrzymać galopującej chwili, ale możną ją zamknąć we wspomnieniach. Tutaj właśnie.
Welcome back! 🙂
Super że wróciliście. Podglądałam Was na instagramie ale brakowało mi Was w blogosferze. Pozdrawiam. Sylwia
PolubieniePolubienie
Dzięki, bardzo nam miło! 🙂
PolubieniePolubienie
Bardzo dobrze, że wróciłaś i nie usunęłaś bloga na pewno byś tego żałowała, bo jest tutaj tyle wspomnień, że miło wracać to tak wspaniałych chwil 🙂
Pozdrawiam Was
PolubieniePolubienie
Zgadzam się, dlatego wracamy i zaległości nadrabiamy 🙂
PolubieniePolubienie