Sareczka niedawno skończyła swój 1. miesiąc! Nie mogę w to uwierzyć, przecież dopiero co się urodziła, dopiero byłyśmy w szpitalu, dopiero wyszłyśmy do domku i uczyłyśmy się siebie nawzajem… Nim zdążyłam się obejrzeć minął miesiąc. Pierwszy nasz wspólny miesiąc, który wywrócił całe nasze życie do góry nogami. Można powiedzieć, że to był on cały skoncentrowany na Sarci – to ona niczym prawdziwa księżniczka króluje w naszym domu i cały rytm dnia podporządkowujemy jej właśnie. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że bardzo nam się to podoba.
Pierwsze trzy tygodnie spędziłyśmy w domku z tatusiem – muszę przyznać, że to był bardzo dobry czas. Oczywiście początki były trudne, ale zrzucam to na moją chorobę, która dopadła mnie pierwszego dnia po wyjściu ze szpitala, ale o tym w kolejnym poście. Nasza Calineczka od początku dość ładnie sypia w nocy – kąpiemy się o godzinie 19:30, następnie karmimy i około 21 już słodko śpi. Pierwsza pobudka następuje zwykle około godziny 1-2, a druga około 5-6. Sarusia nie wybudza się zbytnio – szybko zmienimy pieluszkę, nakarmimy się i odkładamy do łóżeczka, w którym zasypia sama. Cała pobudka trwa z reguły około pół godziny. Karmimy się piersią, z czego jestem ogromnie dumna! Uważam to za swój wielki macierzyński sukces. Miałam naprawdę spore problemy z karmieniem i piersiami (o tym też w innym poście) i wiele osób nie wróżyło mi zbyt długiego karmienia, ale przetrwałam ten ból i trudności i mam nadzieje, że to, co najgorsze już za nami. Chociaż daleka jestem od popularnego ostatnio stwierdzenia, że karmienie piersią to ogromna przyjemność, bo jak dla mnie póki co jedyną przyjemnością z tego płynącą jest bliski kontakt z córcią. Najważniejsze, że Sarcia jest zdrowa i ładnie przybiera na wadze. W dwa tygodnie przybrała 650 gramów i zmienia się niesamowicie! Opaski na główkę, które miała na sobie w drugim tygodniu życia, aktualnie już są dla niej za małe. Powoli wychodzimy z ubranek w rozmiarze 56, które po wyjściu ze szpitala były za duże. W ogóle mam wrażenie, że robi się długa, ale jest szczupła, w rezultacie czego wszystkie ubranka na długość są ok, ale w ramionach i klatce piersiowej jej wiszą, co wygląda dość komicznie.
Za nami trzy wizyty położnej i jedna pediatry. Obie panie twierdzą, że Sarka rozwija się prawidłowo. Mamy tylko do jakiegoś czasu problem z wysypką na twarzy i trudno nam znaleźć jej podłoże. Położna twierdzi, że to trądzik niemowlęcy, pediatra z kolei obstawia alergię na nabiał, którego spożywam w dość dużych ilościach. Odstawiłam nabiał, kąpiemy Sarkę w korze dębu, przemywamy jej korą również buzię, wypryski smarujemy na przemian bepanthenem i sudocremem, ale znacznej poprawy póki co nie widać. Jeśli to jednak trądzik to sam pewnie zniknie za jakiś czas. Jeśli alergia to chyba jednak nie na nabiał, będziemy szukać dalej…
Za nami również pierwszy spacer i drugi, i trzeci, i wiele, wiele kolejnych. Zaczęliśmy od 15-minutowego werandowania w domku, kolejnego dnia 30-minutowe werandowanie, a na trzeci dzień 15-minutowy spacer. A potem już było z górki – staramy się wychodzić codziennie, o ile tylko pogoda nam na to pozwoli. Za sprzyjające warunki uważamy każdą pogodę, byle nie było strasznej wichury i ulewy. Kiedy na dworze delikatnie wieje – podnosimy osłonę w gondoli i spacerujemy w parku między drzewami. Kiedy jest mżawka – zaciągamy na wózek folię przeciwdeszczową i spacerujemy. Sarka urodziła się jesienią, więc musimy korzystać z takiej pogody, jaką mamy. Do tej pory chyba tylko jeden raz odpuściliśmy spacer, bo lał deszcz, a drugi raz, bo jechaliśmy w gości i po prostu nie zdążyliśmy.
Za nami również pierwsze wyjścia i zostawienie córci pod opieką dziadków. Co prawda wyjścia krótkie, ale to zawsze coś. Pierwszy raz byłam zmuszona zostawić ją z mężem już pierwszego dnia po wyjściu ze szpitala – sama wylądowałam na kilka godzin w szpitalu. Potem kolejne wyjścia to w 1 listopada pojechaliśmy na cmentarz do Ritusi- Sarka została z moimi rodzicami. Do kościoła też jej jeszcze nie zabieramy, wolimy zostawić pod opieką dziadków. Pierwszy raz odciągnęłam mleko i zostawiłam rodzicom, jakby się mała obudziła i była głodna, ale teraz już nie zostawiam. Karmimy się przed wyjściem z domu, Mała ładnie zasypia, a po godzince już wracamy, więc nie ma potrzeby odciągać. Póki co to nasze jedyne wyjścia i rozstania, ale myślę,że z czasem będą coraz dłuższe.
Sarunia uwielbia kąpiele. Jest w ich trakcie bardzo grzeczna i radosna. Kąpiemy ją zawsze razem. Tatuś trzyma córcię, ja ją myję. Szczególnie podoba jej się, jak tatuś trzyma ją na brzuszku, macha wtedy nóżkami jak żabka. Zawsze w trakcie kąpieli śpiewamy jej piosenkę o żabce i generalnie czas kąpieli to taki nasz wspólny, mały rytuał, który wszyscy bardzo lubimy. Z kolei wyjście z wody i ubieranie się to tragedia. W ogóle każde przebieranie się to tragedia – Miśka krzyczy, jakby jej się straszna krzywda działa. W ogóle z krzykiem to mamy przeboje – Mała (jak na córkę informatyka przystało) funkcjonuje w trybie zero jedynkowym. Jest albo superdobrze, albo megaźle. Jak jest dobrze to jest dobrze, ale nie daj Boże coś się jej zaczyna nie podobać to nie ma delikatnego marudzenia – od razu jest krzyk i pisk tak przenikliwy, że aż czasem mam wrażenie, że moje uszy tego nie zniosą. Już w szpitalu pielęgniarki z noworodków mi mówiły, że słychać ją będzie na całym osiedlu i chyba coś w tym jest. Nasz mały nerwusek odziedziczył charakterek po mamusi…
Nasz aktualny plan dnia (dość plastyczny jeszcze, ale powoli dojdziemy do rutyny):
5:00-6:00 – pobudka, mleczko
6:00 – 9:00 – sen
9:00 – 11:00 – aktywność Sarusi (pierwsze zabawy, noszenie na rękach, leżenie na brzuszku)
11:00 – 12:00 – mleczko, przygotowanie do spaceru
12:00 – 14:00 – spacer, zakupy
14:00 – 17:00 – mleczko, sen
17:00 – 19:30 – mleczko, aktywność Sarusi (tu z reguły jest troszkę marudna, ale staramy się, aby do kąpieli już nie spała)
19:30 – 20:30 – kąpiel, pielęgnacja
20:30 – 21:00 – mleczko
21:00 – 1:00 – sen
1:00 – 1:30 – mleczko
1:30 – 5:00 – sen
Aktualne dane:
waga: 4420 g
wzrost: 53 cm
pieluchy: pampers 1
rozmiar ubranek: 56/62
lubi: spać, jeść, kąpać się, być noszona na rękach
nie lubi: ubierać się, zmieniać pieluchy, leżeć bezczynnie
Nasza Sareczka w pierwszym miesiącu życia nabyła szereg nowych umiejętności:
- odwraca główkę z boku na bok i utrzymuje ją w górze kilka sekund
- gdy drażni się jej dłonie to chwyta przedmioty (jeszcze nie potrafi ich utrzymać)
- ma silny odruch zamykania dłoni
- potrafi włożyć paluszki do ust
- bardzo ładnie ssie pierś (a od kilku dni także smoczka)
- rozpoznaje zapach mojego mleka
- uspokaja się, gdy weźmie się ją na ręce
- odwraca się w kierunku dźwięku, który słyszy
- rozpoznaje mój głos (gdy mnie słyszy najczęściej zaczyna szukać piersi)
- próbuje śledzić poruszający się wolno przed jej oczami przedmiot z bliskiej odległości
- koncentruje uwagę na chwilę na osobie, która do niej mówi
- uwielbia być noszona na rękach
- zasypia sama w swoim łóżeczku
- lubi leżeć na brzuszku i ćwiczyć unoszenie główki
To chyba tyle jeśli chodzi o pierwszy miesiąc życia Sarusi. Teraz, gdy już się trochę ogarnęłam obiecuję sobie, że będę pisać systematycznie! Sara zmienia się w błyskawicznym tempie, nie chciałabym, aby coś z jej rozwoju mi umknęło. Tymczasem wklejam milion zdjęć z naszego pierwszego wspólnego miesiąca. I przeglądając je nieustannie zachwycam się tym cudem, jakim jest macierzyństwo.






















I na koniec wisienka na torcie – Calineczka skończyła miesiąc!
Jestescie przesliczne!!!
Radosc Rodzicow widac na odleglosc!!! Wspaniale.
Az sie wzruszylam.
Urocza jest Wasza coreczka.
Wysypka- my walczylismy od 3 tygodnia.
Od karmienia piersia, hormony szaleja. W 3 miesiacu wygladalo tragiczne ale dalismy rade. Skaza bialkowa… tez uslyszelismy. Odstawialam nabial ale prawde mowiac nabial jest we wszystkim, np. szynka. Trafilismy do polecanej pediatry no i wysmiala ta skaze bialkowa. Nieliczny % dzieci ma. Dostalismy taki bialy plyn do smarowania policzkow (jak na ospe) i do tego zrobiona w aptece masc A+E.
Jezeli jestes ZA karmieniem piersia to polecam blog Hafija- mega wiedza!!! Polecam
Pozdrawiam Was serdecznie
Cieszcie sie soba Kochani
PolubieniePolubienie
Ja już też wróciłam do mleka, bo wiem, że to wcale nie skaza białkowa. A za karmieniem piersią jestem jak najbardziej! Nie po to w szpitalu przechodziłam prawdziwe katusze, żeby poddać się teraz 🙂
PolubieniePolubienie
Ochh jejuuu uwielbiam na Was patrzeć!
Sara jest przeurocza! I cieszę się niezmiernie, że tak pięknie się rozwija i że wszystko u Was dobrze 😉
Co do wysypki to podejrzewam że to trądzik albo łojotokowe zapalenie skóry… Ola też miała wysypkę coś po miesiącu i męczyłyśmy się z nią ponad miesiąc, w końcu sama zniknęła! Nam pediatra powiedział, że to absolutnie nie uczuleniowe… powiedział, żeby nawilżać, choć na necie często piszą by wysuszać… Stwierdził, że tak naprawdę są dwie szkoły, ale jego zdaniem łatwiej jest nawilżyć całą buźkę, niż wysuszać punktowo… Ważne żeby obrać jeden kierunek, albo Bepanthen albo Sudocrem.
A co do lekarzy to niestety byle jaka wysypka, a oni twierdzą, że to albo skaza albo AZS, choć ja z naszego jestem zadowolona. Zaufaj też sobie 😉
Przytulam! :*
PolubieniePolubienie
No widzisz Kasiu, Tobie powiedział mądry pediatra, że albo nawilżać, albo wysuszać, a nam powiedzieli: rano Bepanthen, wieczorem Sudocrem 😀 Matko, takich specjalistów mamy… Aż strach się bać. 😉
PolubieniePolubienie
Mala jest piekna!
Super rodzinka!
Nie daj sobie wmowic, ze to skaza bialkowa.
skaza bialkowa ma krostki na raczkach i nozkach + na buzi.
Jeżeli ma tylko na buzce to trądzik niemowlęcy.
Wracaj do nabialu, jedz wszystko i dawaj dziecku to, co jest najlepsze 🙂
PolubieniePolubienie
No tak własnie stwierdziłam,że to nie skaza, skoro wysypka tylko na buzi 🙂 wróciłam do nabiału już 🙂
PolubieniePolubienie
Piekna, piekna i jeszcze raz piekna!!!!’ Masz zdolna i silna coreczke :)!!! Czas przy dziecku plynie zupelnie inaczej…niby szybko-tak uciekaja miesiace-ale wolno-gdy czeka sie na nowe umiejetnosci 😉
PolubieniePolubienie
Dokładnie, czas przy dziecku płynie zupełnie inaczej. I całe życie wygląda już zupełnie inaczej. I mimo, że poprzednie moje życie też było niczego sobie – teraz nie chciałabym do niego wrócić za żadne skarby! 🙂
PolubieniePolubienie
Śliczną masz córeczkę 🙂 Miło się na was patrzy 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękujemy bardzo! 🙂
PolubieniePolubienie
Przepiękne zdjęcia, jak ja nie mogę się doczekać swojego dzieciątka na świecie. Jeszcze 11 tygodni.
Pozdrawiam ciepło.
matkapolka89
PolubieniePolubienie
Doczekasz się, doczekasz. A potem codziennie będziesz patrzeć na tą małą istotkę i pytać samą siebie:kiedy to zleciało??? 🙂
PolubieniePolubienie
Uwielbiam takie wpisy! Uwielbiam Waszą Sarunię! No piękna z niej dziewczynka:) Cieszę się, że wszystko u Was dobrze, że Malutka rośnie jak na drożdżach i że nie poddajecie się tak łatwo przy problemach. Cudna z Was rodzinka:)
PolubieniePolubienie
Bardzo, bardzo dziękujemy za ciepłe słowa:)
PolubieniePolubienie