Pierwsze pół roku wytrzymaliśmy na samej piersi. Nie muszę chyba dodawać jak bardzo jestem z tego dumna! Biorąc pod uwagę naprawdę trudne początki: wszystkie zastoje, zapalenia piersi, krwawienia itp., uważam karmienie piersią za swój ogromny sukces. Ale czasy, gdy samo mleczko wystarczało powoli za nami. W parze z wprowadzaniem stałych posiłków przyszła też decyzja o wprowadzaniu dodatkowych płynów. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że pierś przez pierwszy rok zaspokaja spokojnie pragnienie, jednak Misia do picia też przyzwyczaić się musi. I tak oto stanęliśmy przed dwoma dylematami:
- Co będziemy dawać do picia?
- Z czego będzie pić?
Nad pierwszym pytaniem długo się nie zastanawiałam – Misia nie zna smaku żadnych herbatek ani soczków, więc łatwo ją przyzwyczaić do picia wody. I na samej wodzie stanęło. Po posiłkach, albo na spacerze, kiedy dopadły nas już kilka razy dość wysokie temperatury Sarka dostaje wodę do picia. Jaką? Mineralną, niskomineralizowaną bądź źródlaną. Rzadziej przegotowaną.
Wybór kubeczka do picia okazał się o wiele trudniejszy niż wybór samego płynu. Córcia jest bezbutelkowa – kilka razy, gdy zostawała pod opieka dziadków, piła odciągnięte mleko z butelki, ale od kilku ładnych miesięcy nie było takiej potrzeby. Butelka ze smoczkiem więc odpada, bo ponoć podawanie niemowlęciu półrocznemu butelki to uwstecznianie. Spróbowaliśmy więc w takim razie niekapków, zarówno z miękkim jak i twardym ustnikiem i szału nie było – twardy w ogóle się nie sprawdził, a z miękkiego owszem, coś tam pociumka, ale Misia pije i pije, a wody w środku nie ubywa prawie wcale. Kolejny był bidon ze słomką, ale też okazał się niewypałem – zupełnie nie wiem jak pokazać córci, że powinna zassać, bo póki co tylko gryzie słomkę. Bidon zatem musi jeszcze troszkę poczekać.
Nasz wybór padł na krzywy kubeczek Doidy Cup i picie z niego idzie nam coraz lepiej!
Krzywy kubek jest idealny do małych rączek, leciutki i wygodny, Sarka widzi ile ma wody w środku, a i ja jestem w stanie kontrolować jej podawanie. Początkowo podawałyśmy po łyczku, za każdym razem odsuwając kubeczek, aby miała czas na przełknięcie. Teraz pije już swobodniej, trzyma kubeczek sama, chociaż – zazwyczaj kończy się to i tak mokrą koszulką. Spokojnie jednak, woda szybko wysycha i nie zostawia plam, a Misia uczy się panować nad kubeczkiem. Choć do samodzielnego picia jeszcze daleeeeka droga.
Początkowo myślałam też: ok, kubek na domowe picie mam, ale jak zaspokoić pragnienie na spacerze? Tak samo. Biorę kubeczek do torby. Przy sobie zawsze mam butelkę wody dla siebie. W zasadzie w ciepłe dni nie ruszam się bez wody. Na spacerze po prostu nalewam kilka łyków wody do kubeczka i cała filozofia. Nie potrzeba nam zamykanej butelki na spacerze, aby natychmiast zaspokoić pragnienie.
Zastanawia mnie jeszcze ten kubek 360°, nie miałyśmy okazji wypróbować, ale póki całkiem nieźle nam idzie z krzywuska, to odpuszczamy temat. Za jakiś czas wrócimy do żmudnej nauki picia przez słomkę z bidonu! 🙂
Pierwszy raz przeczytałam o tego typu kubeczku u Ciebie i jeżeli u mnie nie sprawdzi się ,,kubek niekapek” to na pewno będą próbowała innych sposobów. Chociaż od zawsze słyszałam o kubku z rączkami z tzw. dziubkiem, no to się wszystko okaże i zobaczymy jak to się wszystko sprawdzi. Póki co 3,5 miesiąca 🙂 nie mogę się doczekać pierwszej marchewki i jabłuszka bo widzę u mojego Olka ogromne zainteresowanie jak jemy 🙂
U mnie mały nie chce wody, jak mu dawałam miał odruch wymiotny, koperek i rumianek tak samo, weźmie łyczka i od razu przestaje, wypycha języczkiem. Zakupiłam herbatę ,,dobrych snów” składająca się z ziół, dla dziecka od 1 tyg. życia i to jedyny napój oprócz mleczka, którego napije się troszeczkę więcej.
Pozdrawiam
matkapolka89
PolubieniePolubienie
Jestem ciekawa jak to będzie u Ciebie z tym rozszerzaniem diety 🙂 Oby poszło lepiej niż u nas za pierwszym razem 😉
PolubieniePolubienie
Kubek 360° jest naprawdę super, córka ma okazje z niego pić już 3 miesiąc. Ani nie wyleje picia, ani się nie zachłyśnie, a najważniejsze jest to, iż może pić z każdej strony jaka weźmie do reki. Serdecznie polecam 🙂
PolubieniePolubienie
Ale te kubek jednak trzeba zassać, prawda? Tak jak niekapki? Ciężko wytłumaczyć dziecku, że ma zassać… 😀
PolubieniePolubienie
Ja aktualnie stoję przed podobnym dylematem, bo Miki z butelki ani rusz żadnego płynu. Jeden kubek niekapek mam ale jak narazie nie używałam, bo do 6 mcy jeszcze nam trochę brakuje nam. Mam nadzieję, że przypadnie do gustu. Jeśli nie to wypróbuję inne propozycje, dzięki 🙂
PolubieniePolubienie
U nas niekapki totalny niewypał. W sumie nie wiem dlaczego, wszyscy raczej polecają… Ale dobrze, że ktoś wymyślił doidy cup, to nie usychamy z pragnienia 😉
PolubieniePolubienie
U nas 360 w ogóle się nie sprawdziło. Maja nie ogarnia, że trzeba zaciągnąć wodę. Może jak będzie starsza to będę potrafiła jej to wytłumaczyć.
PolubieniePolubienie
Ale za to ogarnia bidon ze słomką! 🙂 Wzięłam się na Twój sposób i dałam Sarce do zabawy samą słomkę, czekamy na efekty 😉
PolubieniePolubienie
U nas kubek 360 rowniez nie wypalil przy pierwszej corce. Ani jak byla młodsza ani jak troche starsza(powyzej roku).Nie łapala, że trzeba zassac to raz.Dwa, że z naszego kubka ciągle kapało, jakiś felerny był. W każdym razie nie polecam. My też poimy się wodą (u nas 8 miesięcy), ale póki co dawałam łyżeczką, bo zdarzało się to sporadycznie. Ostatnio coraz większe upały i tak myślę, że chyba też zainwestuję w doidy cup.
PolubieniePolubienie
Doidy jest naprawdę ok. Poza nim u nas prym wiedzie bidon z rurką i tym sposobem udało nam się uniknąć wszelakich butelek, niekapków i całej reszty.
PolubieniePolubienie