Za nami Pierwsza Komunia Święta mojego chrześniaka Huberta. I choć wiosna w pełni, a poprzednie dni wypełnione były słoneczkiem, to tego dnia pogoda musiała spłatać figla. Było chłodno, pochmurnie, deszczowo i wietrznie. Musiałam przeprosić się ze swoim płaszczykiem, a Misia z czapeczką i cieplejszym kocem. Miał być też debiut Księżniczki w spacerówce, a pogoda była taka, że zatęskniłam za naszą gondolką (o wózkowych dylematach w kolejnym poście). Tylko Krystek nie miał problemu – u mężczyzny garnitur zawsze się sprawdza. A poza pogodą było cudownie – łzy same cisnęły się do oczu, gdy patrzyłam jak chrześniak pierwszy raz świadomie przyjmuje Pana Jezusa – to piękna i niezapomniana chwila. Dzieci doskonale przygotowane przez siostrę, ładne kazanie, wzruszająca oprawa muzyczna – takiej uroczystości życzyć można każdemu dziecku.
A potem spotkanie w gronie najbliższej rodziny – kameralnie, miło, swobodnie, rodzinnie. A co najważniejsze – w komplecie.
Jak dobrze, że jesteśmy wszyscy razem.
Życie jest piękne.
Sliczna jest!!!! Ty tez pieknie wygladalas!!! Lubie takie rodzinne, kameralne spotkania 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękujemy 🙂
PolubieniePolubienie
Oj pięknie 🙂 Takie rodzinne, kameralne imprezy są najlepsze!! 😀
A my jeszcze wędrujemy w gondoli… 😉
PolubieniePolubienie
I bardzo dobrze! Wędrujcie jak najdłużej! 🙂
PolubieniePolubienie
Też się już zastanawiam nad spacerówką, szczególnie, że Miki w gondoli już ledwo się mieści 😉
Córeczka wygląda ślicznie, jak zwykle 🙂
PolubieniePolubienie
Mi było bardzo ciężko się rozstać z gondolą, ale spacerówka też ma swoje plusy 🙂
PolubieniePolubienie