Projekt chatka: stan zero

Szczęśliwie dotrwaliśmy do stanu zero naszej wymarzonej chatki. Nie było łatwo! Czasami śmieję się pół żartem – pół serio, że zanim zakończymy budowę to mój kochany mężuś osiwieje zupełnie, bo już ostatnio kilka siwych włosków mu przybyło… Faktem jest, że budowa spędza mu sen z powiek. Chyba tak się jakoś podzieliliśmy obowiązkami, że w ostatnich miesiącach ja zajmowałam się przede wszystkim ogarnianiem wyprawki i wszelkimi sprawami związanymi z porodem, a mężuś naszą budową. I podziwiam go za to! Zastanawiam się jak on jest w stanie to wszystko ogarnąć, bo chwilami jak pyta mnie o zdanie to ja totalnie nie mam pojęcia o co chodzi, taka jestem biegła w tej dziedzinie 😉 Ale po kolei.

Początkowo planowaliśmy rozpoczęcie budowy na początek lata. Oczywiście jak to z planami bywa – mieliśmy już na wstępnie obsuwę spowodowaną oczywiście formalnościami. Wniosek o pozwolenie na budowę złożyliśmy w styczniu optymistycznie zakładając, że do wakacji ruszymy z budową. Klapa. tego jakże ważnego dokumentu, bez którego nie można z niczym ruszyć, doczekaliśmy się dopiero pod koniec sierpnia. Zatem działamy! Na co warto zwrócić uwagę na tym etapie budowy? Oto nasze działania:

  • Badanie geotechniczne gruntu –  warto zapłacić kilka stówek i sprawdzić stan wód, bo u nas okazało się, że wysoki stan wód gruntowych każe nam nie tylko zrezygnować chociażby z kanału w garażu, ale dodatkowo podnieść znacznie dom, żeby nie stał w wodzie.
  • Wybór dobrego architekta – to podstawa! Nasza architektka była tak nieogarnięta, że owszem – ze zmianami w projekcie sobie poradziła, ale wszelką dokumentację tak zawaliła, że długi czas oczekiwania to po części jej wina (tłumaczenie, że są wakacje i ludzie mają urlopy mnie nie satysfakcjonuje.Tym bardziej tekst, że pani X w urzędzie Y ma małe dzieci, a dzieci jak to dzieci chorują, więc pani często nie ma w pracy).
  • Badanie archeologiczne – tu kolejne schody. Działka zlokalizowana jest w mieście, więc są tego plusy i minusy. Do tych drugich należy obowiązek przeprowadzenia badania archeologicznego, bo jest to teren ochrony zabytków. Być może jakimś cudem wiele lat temu na tym terenie zostało coś podrzucone, czym oczywiście warto się zająć? Jasne. Kolejna kasa i czas w plecy.
  • Przyłącza – wodno-kanalizacyjne, energetyczne – bez nich ani rusz. Kolejny koszt, ale powoli przyzwyczajamy się, że jeśli chodzi o budowę domu, to wszystkie faktury, rachunki i opłaty liczy się w tysiącach. Na początku mnie to przerażało, powoli przywykłam. Powinniśmy wiedzieć na co się decydujemy.

A gdy to wszystko już mamy to wreszcie…

  • ściągamy humus i wylewamy ławy fundamentowe! Ach, jak to pięknie już wygląda! Jak cieszy oczy, gdy coś wreszcie zaczyna być widać! Te kopce piachu, te koparki, te betoniarki i puste paleciaki! Gdy to było gotowe, czekała nas kolejna niespodzianka:
  • stawianie ścian fundamentowych (początkowo myślałam, że to już normalne ściany, a to wszystko zostało zakopane…), a w ostatnim etapie:
  • zalanie fundamentów (oczywiście z instalacjami poziomymi, które gdzieś kiedyś też były położone) i tak oto…

STAN ZEROWY BUDOWY DOMU ZOSTAŁ OFICJALNIE ZAKOŃCZONY!

Co dalej?

Hmm… Skończył nam się zapas gotówki, czekamy na kredyt. Mężuś modlił się, żebym zdążyła podpisać wszystkie niezbędne dokumenty przed porodem i udało się. Jeszcze w październiku powinniśmy dostać kredyt, więc w listopadzie ruszamy dalej z budową. Mam nadzieję, że ten rok kalendarzowy uda się zamknąć stanem surowym otwartym.

20150904_135814 20150907_182510_HDR 20150910_152814 PANO_20150910_154058

20150910_165250 20150912_192604_HDR 20150913_140735 20150914_164613 20150915_190620

20150916_185609 20150917_182446 20150918_192032_HDR 20150922_175804 20150928_184112

20150930_075934 20151001_180748_HDR 20151001_181342_HDR

Koszt stanu zero:
przygotowanie terenu, materiały i przyłącza – 31000 zł
robocizna – 8000 zł
—————————-
razem – 39000 zł stan zero

5 myśli w temacie “Projekt chatka: stan zero

Add yours

  1. Dużo cierpliwości i…. gotówki dla Was:):) My jesteśmy właśnie na etapie zamykania stanu surowego, montują okna, bramę i drzwi. Ambitny plan, by wprowadzić się w lecie wciąż jest ambitny, ale marzyć przecież można:D Wiadomo – bez kredytu też nie mielibyśmy o czym myśleć…

    Polubienie

  2. Dziś wspominam Naszą budowę, jak wszystko się zaczęło. Mąż od razu postanowił, że dom stawiamy sami i tak też się stało, jedynymi fachowcami jacy pojawili się byli hydraulicy i to jeszcze spartolili robotę, że poprawiali 3 razy, zalany sufit, brak ciepłej wody – zrywanie płytek i mokra ściana na górnej łazience…. brak słów. A cała reszta sami z pomocą bliskich. Kosztowało to nas 2 lata wyjęte z życia całkowicie, pracowaliśmy we dwoje niedzielami nie oglądając się na kogokolwiek. Możesz kiedyś napiszę o tym, bo warto. Ale efekty są fenomenalne.
    Piękny brzuszek 🙂
    Już dawno zamienił się w córeczkę na rękach, ale miło powspominać.
    Pozdrawiam cieplutko.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑